Bikepacking czyli nowe wcielenie turystyki rowerowej

Z czym Wam się kojarzy rowerowa turystyka? Zapewne większość osób odpowie, że z trekkingiem. Ciężkimi rowerami z bagażnikami, wąskimi oponami i całą masą akcesoriów, takich jak błotniki, bagażniki i oświetlenie. To oczywiście klasyka gatunku, jednak dla wielu osób okazuje się niewystarczająca.

Każdy z nas lubi inny styl w kolarstwie. Skoro nasza pasja to szosa, gravel, albo szaleństwa na szlakach, to czemu by tego nie połączyć z możliwością podróżowania na długi dystans? Oczywiście bez użycia samochodu.

Czym jest bikepacking?

Bikepacking, które nazwa jest tak naprawdę „rowerową” trawestacją popularnego terminu „backpacking”, to nic innego, jak rowerowa turystyka na lekko. Chodzi o to, aby móc robić to co naprawdę w kolarstwie lubimy i to na takim rowerze, jaki najbardziej nam pasuje, ale na dłuższy dystans. Bikepacking to wielodniowe wyprawy po szosach, polnych drogach, albo górskich szlakach. Bez użycia samochodu i maksymalnie samowystarczalnie. Czyli chodzi nam o to, aby cały niezbędny ekwipunek przewozić na rowerze.

„Turystyka rowerowa staję się coraz popularniejszą metodą spędzania czasu wolnego. Rowery stały się elementem nie tylko wakacyjnych podróży, podczas których rower pakowany jest do samochodu, aby w czasie urlopu pojeździć po nowej okolicy. Od dłuższego czasu obserwujemy, iż podróż rowerowa stała się celem samym w sobie. W Polsce to wciąż rynek rozwojowy, dominują u nas raczej podróże 1-2 dniowe. Tymczasem statystyczny Niemiec na rowerze przejeżdża 65km dziennie, a rowerowy urlop trwa najczęściej od 4-7 dni. Nic dziwnego zatem, że obok znanego nam już sakwiarstwa wyłonił się nowy, bikepackingowy trend” – mówi Anna Para, analityk rynku KROSS.

Całe zjawisko zwane bikepackingiem stało się możliwe dzięki zupełnie nowemu podejściu do przewożenia bagażu na rowerze. Nie potrzebujemy już bagażników i sakw, ani tym bardziej klasycznych rowerów trekkingowych, które nie do końca dobrze radzą sobie z dużymi prędkościami czy trudnym terenem. Tak naprawdę wystarczy dowolny rower, bo specjalne torby na sztycę, ramę, czy kierownicę da się założyć praktycznie do każdego modelu. Pozwalają one uwolnić się od plecaka i bagażu przewożonego w kieszeniach, co ma kluczowe znaczenie dla komfortu jazdy na długi dystans.

Nowoczesne torby są też tak zaprojektowane, aby nie wpływać negatywnie na równowagę roweru, Dzięki temu możemy jeździć dynamicznie, tak jak lubimy.

Dla kogo jest ta zabawa?

Tak naprawdę bikepacking jest dla każdego, ponieważ pasuje do każdej kolarskiej dyscypliny. Wyprawa na rowerze szosowym przez całą Europę? Nie ma problemu – wystarczy założyć odpowiednie torby. Pokonanie liczących setki kilometrów szlaków przez największe góry? To również nie kłopot, bierzemy nasz rower trailowy, lub enduro i odpowiednio go doposażamy.

Bikepacking to tak naprawdę przede wszystkim rozszerzenie turystycznych możliwości rowerów o te kręgi, którym dotychczas „rowerowa turystyka” kojarzyła się przede wszystkim ze spokojną jazdą od jednej degustacji wina do drugiej gdzieś nad Balatonem. Bikepacking jest taki, jak Twoje kolarstwo – nie wyklucza agresywnego enduro, ani ambitnego pokonywania szosowych przełęczy w Alpach. Nie wymaga też specjalnego roweru i w tym leży jego prawdziwa siła.

Bikepacking idealnie wykorzystuje nowe technologie, jakie pojawiają się zarówno wokół rowerów, jak i w turystyce. Korzystamy z coraz lepszych rowerowych nawigacji, mamy powerbanki, albo rowerowe ładowarki do sprzętu elektronicznego. Akcesoria campingowe i turystyczne są też coraz lżejsze. Wszystko to razem sprawia, że rowerowa turystyka jest dzisiaj dostępna bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. I może być nieporównywalnie ciekawsza.